Wspomnienia Lidii Żdanowicz – Wstęp (1)

Posted: 4 lutego 2010 in Sybiracy, Wspomnienia
Tagi: , , ,

Są to wspomnienia mojej matki Lidii Żdanowicz z d. Drozd, które były spisywane przez nią pod koniec jej życia.

„Patrząc wstecz, widzimy swoje życie
porwane na strzępy,
ponieważ przede wszystkim
narzucają nam zaniedbane okazje i niepowodzenia,
przeważające w wyobraźni
nad dokonaniami, osiągnięciami”
(Goethe)

Jak sądzicie? Co to jest za tekst?
Otóż to są życzenia, jakie otrzymaliśmy na pięknej karcie w 45 rocznicę naszego ślubu 15-go sierpnia 1995 r., z moim Witkiem od naszych uroczych, kochanych, zniewalających wnucząt! – Ewuni, Tomka, Maćka i Dianusi. I co za konspiracja! Za uskładane pieniądze kupili kartę i prezent, Ewunia wyszukała tekst (genialnie!) i wszyscy razem nam to wręczyli, wzruszające! Nie wiem, jak Witek, ale ja się popłakałam z rozczulenia! W dodatku od naszego zięcia, Tomka, otrzymaliśmy piękny bukiet kremowych róż! Zasuszyłam ten bukiet! Był dla mnie zbyt cenny.
I tu często myślę, jak dobrze mieć kochającą się rodzinę, dzieci, wnuki dla których coś jeszcze znaczysz, jesteś im potrzebna i masz ich po prostu. Masz dla kogo żyć, chociaż los tak głupio zrządził, że muszę żyć tak daleko od nich i wciąż do nich tęsknić. I myślę, jak głęboką mądrość życiową wyraża zacytowany powyżej aforyzm Goethego. Życie – szczególnie, jeśli żyje się tak długo jak ja – jest trudne i piękne zarazem, pełne zwrotów, zasadzek i upadków, ale też wzlotów i uniesień, sukcesów i osiągnięć. Moje życie było trudne i mocne, pełne tragicznych wydarzeń i klęsk. Takie były czasy. Było to też życie bardzo pracowite, często ponad moje siły.
Ale dzisiaj, oglądając się wstecz spokojnie i bez namiętności i jakby ważąc na szali wszystko, co w nim było tragiczne i złe i to co było w nim dobre, szlachetne, bliskie sercu, powinnam obiektywnie stwierdzić, że tego drugiego było chyba więcej. Udało mi się obronną ręką wrócić z Syberii, dokąd byłam zesłana jako prawie dziecko, udało mi się ukończyć Uniwersytet i popracować trochę naukowo, los dał mi w prezencie dobrego, kochającego i kochanego męża, z którym się często kłócimy, jak pies z kotem, ale to nam wcale nie przeszkodziło wytrzymać ze sobą (lub aż) 45 lat! udało się nam jakoś wychować trójkę kochanych dzieci chyba na porządnych ludzi, no i na koniec mamy czwórkę wspaniałych wnucząt! Dla nich właśnie, dla tych wnucząt, postanowiłam spróbować teraz na bardzo stare lata wyskrobać z pamięci strzępy wspomnień i przeżyć. Wielu rzeczy już nie pamiętam, mylą mi się daty i nazwiska, ale postaram się pozbierać poszczególne wspomnienia, które potem jak paciorki nanizane na sznurek dadzą jakiś obraz.

cdn…

Dodaj komentarz